Mój chłopak miał wystąpić na konferencji naukowej, a ja mu towarzyszyłam. W drodze zauważyłam, że co jakiś czas samoistnie kurcze mi się mięsień twarzy, po prawej stronie nosa. W trakcie konferencji strasznie się stresowałam - biło mi serce i pociły dłonie. Po powrocie do domu złapał mnie dziwny ścisk zlokalizowany w miejscu przyczepu żuchwy, w okolicy gardła, potem tchawicy. Następnego dnia po godzinie od przebudzenia ścisk powrócił, był mocny, nieustający i czułam się na tyle fatalnie (myślałam, że zaraz się uduszę) że pojechałam na pogotowie. Parametry życiowe były w normie, więc kazano mi pić melisę i tyle. Niestety to nie podziałało, lekarz rodzinny zlecił badanie jonów i ekg - wszystko w normie. Do ścisków dołączyło pieczenie głowy z tyłu i ból w okolicy skroni. Zaczęły mnie tez pobolewać ręce, czasem nogi (odczucie jakby bolały kości). Neurolog, do którego się udałam stwierdził, że odruchy są prawidłowe, więc dostałam na miesiąc leki, najmniejsza dawka, przed snem. W tym czasie ból głowy zmniejszył się, a ściski także zelżały. Kurczenie się mięśnia twarzy ustało.
Wyjechałam na tydzień - w tym czasie praktycznie nic mi nie dolegało. Po powrocie ściski momentami znów wracają, czasem czuję jakby kurczenie się oskrzeli, a ból głowy znów się pojawia. Nie wiem co mam o tym myśleć....czy znowu udać się do neurologa na dalsze badania czy też spróbować o tym wszystkim nie myśleć i poczekać spokojnie aż ustąpi?
M.
Na podstawie wymienionych objawów można podejrzewać zaburzenie lekowe napadowe lub depresję lękową. W tej sytuacji mogą być trzy drogi. Pierwsza, nie robić nic i zobaczyć co się będzie działo. Czasem takie objawy przechodzą samoistnie. Jednak może dojść do znacznego nasilenia dolegliwości i hospitalizacji psychiatrycznej. Druga, leczenie farmakologiczne lekami przeciwdepresyjnymi w połączeniu lub bez leków uspokajających. Zwykle takie leczenie trwa parę miesięcy, objawy ustępują po ok. 4 tygodniach. Początkowo lęki mogą się nasilić, występuje szereg działań niepożądanych. Niestety nie wszystkim ten tym leczenia pomaga. Trzecia, psychoterapia, czyli próba leczenia przyczynowego. Jest to najtrudniejsza droga z punktu widzenia pacjenta, gdyż wymaga pewnego wysiłku i pracy, czasem wspiera się ją farmakologicznie na początku.
W przypadku nasilania objawów pomimo leczenia, a w szczególności pojawienia się nowych warto zrobić profilaktycznie badanie obrazowe mózgu.
lek. Tomasz Tykocki